Washed Out – Mister Mellow
Wytwórnia: Stones Throw Records
Gatunek: chillwave
Długość: 29 min
W życiu tak bywa, że czasem chcemy angażować się w pewne sytuacje z całych sił, a innym razem lubimy unosić się na powierzchni, noszeni przez całkowite przypadki. Równie niezobowiązujące co dryfowanie na tafli wody okazuje się słuchanie najnowszego wydawnictwa projektu Washed Out, Mister Mellow . Stojący za tym materiałem Ernest Greene zdecydowanie wziął sobie za punkt honoru, by oddać pewien rodzaj przyjemnej bezradności i lenistwa. W pewnym sensie jest to nawet znak czasów, w których przyszło nam żyć – lubimy, gdy rzeczy dzieją się same, a los przynosi nam dobre nowiny bez naszej ingerencji. W tym jednak Mister Mellow będzie się nieco różnił. Daleko mu bowiem od słodkości i przesadnej bajkowości. Miejscami, owszem, Greene raczy nas bardzo przyjemnymi dawkami housowego, niespiesznego brzmienia, jednak w dużej mierze krążek ten pozostawia na końcu wyimaginowanego języka gorzkawy, kontrastujący posmak. O dziwo taki efekt uzyskany został przez kompozycje stworzone z syntezatorów i rozmytych gitar czy wokali. To najlepszy dowód, że artysta bardzo świadomie korzysta z niewielkiego instrumentarium i potrafi wykrzesać z niego skrajne, ale wciąż tożsame z okolicznościami emocje. Croissant i kubek kawy w ciepły poranek. Śniadanie idealne. – M. Rypel [ Posłuchaj w Spotify ]
Floating Points – Reflections – Mojave Desert
Wytwórnia: Luaka Bop / Pluto
Gatunek: progressive / post-rock
Długość: 29 min
Często powtarzane hasła o tym, że sztuka nie może współgrać z nauką, nie brzmią zbyt przekonująco gdy słuchamy kompozycji Sama Shepherda. Pierwszy epizod serii Reflections… to rzecz inna niż Elaenia czy EP-ka Kuiper , ale nadal słyszymy pięknie utkaną, precyzyjną siatkę dźwięków. Tym razem ma ona jeszcze wyjątkowy klimat – w ramach nowego projektu, Floating Points z live bandem prowadzi sesje nagraniowe w niestandardowych lokalizacjach. Na start za tło dźwiękowe posłużyła pustynia Mojave, a jest to o tyle istotne, że technika field recordingu przyniosła tu niesamowite efekty i ogrom tej przestrzeni możemy dosłownie poczuć. Reflections… w zasadzie snuje się w ambientowym tempie, nagradzając uważnych fantastycznymi detalami. Wyłamują się dwa momenty przyspieszenia, gdzie pierwsze skrzypce (o ironio) gra pędząca perkusja Leo Taylora. Trudno tu wskazać kluczowe momenty, bo takie rzeczy po prostu należy przyswajać w całości, od początku do końca. – M. Drohobycki [ Posłuchaj w Spotify ]
Najlepsze utwory: „Kelso Dunes”, „Silurian Blue”
Lapalux – Ruinism
Wytwórnia: Brainfeeder
Gatunek: experimental
Długość: 47 min
Najnowsze dzieło Stuarta Howarda, podpięty pod Brainfeedera Ruinism, nie otrzymał takiego tytułu przypadkowo. Anglik po nagraniu bazowych ścieżek synthów i perkusji wziął się za ich bezwzględną dekonstrukcję, cięcie, przekładanie klocków, wielopoziomowy sampling. Album ten jest z pozoru nieskładną zbieraniną połamanych dźwięków, dodatkowo podróżujących od ejtisowych synthów po może nie futurystyczne, ale na pewno współczesne hip-hopowe bity. O ile ogólne podejście do sposobu kreacji wygląda nieco na zerkanie w kierunku głowy Brainfeedera, Flying Lotusa, o tyle potężne zglitchowanie i udane poszukiwania „ładu w chaosie” przywołują nieco dzisiaj zapomnianego Amona Tobina. Nie będzie to hit sprzedażowy, ale jeden z najciekawszych eksperymentów 2017 roku z pewnością tak. – M. Drohobycki [ Posłuchaj w Spotify ]
Najlepsze utwory: „Petty Passion”, „Essex is Burning”, „Data Demon”