Young Thug – Beautiful Thugger Girls
Wytwórnia: 300 Entertainment
Gatunek: rap
Długość: 54 min
Nie od dziś wiadomo, że Thugger to jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się młodych raperów. Ewolucję jego flow oraz zmiany kierunku poszukiwań gołym okiem widać już na przykładzie trzech ostatnich wydawnictw Amerykanina: Slime Season 3 , Jeffery oraz najnowszego Beautiful Thugger Girls . Co dokładnie się zmieniło? Przede wszystkim wizerunek artysty. Young Thug w przeciągu nieco ponad roku z obiecującego acz wciąż poszukującego młokosa przeobraził się w ekscytującą i posiadającą charakter postać, która dosłownie przebiera w środkach, prezentując swoje bogate i dalekie od stereotypów wnętrze. Na BTG mamy okazję słuchać zapowiadanego „śpiewanego materiału” (jak określał go sam autor) i, w pewnym sensie, wyszło mu to lepiej, niż można było się spodziewać. Przy okazji nowych numerów Thugger zdecydował się zwrócić do Drake’a, by ten zajął się produkcją. Fakt ten, na równi z ewidentnym wyczuciem klimatu przez Jeffery’a, ostatecznie zaważył na finalnym kształcie projektu. Tym samym otrzymujemy nowoczesny, letni krążek z miękkimi, sympatyzującymi z r&b kawałkami, pozwalającymi raperowi rozwinąć skrzydła. „Tru” fani jego wczesnych nagrań mogą być nie w sosie – oczywiście album nie jest idealny – ale to właśnie może być najmocniejszy dowód na ostateczne dojrzewanie Thuga. – M.Rypel [ Posłuchaj w Spotify ]
Najlepsze utwory: „She Wanna Party” (ft. Millie Go Lightly), „Do U Love Me”
Fleet Foxes – Crack-Up
Wytwórnia: Nonesuch Records
Gatunek: progressive folk/indie folk
Długość: 55 min
Nawet niezłomna wiara w potencjał Fleet Foxes (a przede wszystkim ich lidera, Robina Pecknolda) nie przygotowała nas na tak przyjemne spotkanie po sześciu latach. Ta długa absencja zostawiła jeden istotny ślad – właściwie odarła ich muzykę z radosnych, beztroskich elementów. Crack-Up przedstawia ich w wersji dojrzalszej, bardziej doświadczonej i romantycznej, co wydaje się zupełnie naturalną wypadkową przeżyć tego okresu; album uderza niespokojną naturą, przypominając wewnętrzny dialog wokalisty. Najlepiej oddaje to otwierający „I Am All That I Need”, gdzie szeptany wokal wpada prosto na błogą ścianę gitar, a manewr ten powtarzany jest jeszcze kilkukrotnie. Już tam przekonujemy się, że trzeci longplay dystansuje swoich poprzedników pod względem zróżnicowania struktur i aranżacyjnego bogactwa, co przecież nie jest proste, bo na tym polu s/t i Helplessness Blues także imponowały. W zasadzie jedyne momenty bardziej przyziemnego i nie tak „wielkiego” grania to singlowe „Fool’s Errand” i „If You Need To, Keep Time On Me”, gdzie tak czy siak rozpływamy się nad pięknymi melodiami i wokalem Pecknolda. – M. Drohobycki [ Posłuchaj w Spotify ]
Najlepsze utwory: „I Am All That I Need”, „Cassius”, „I Should See Memphis”
Kevin Morby – City Music
Wytwórnia: Dead Oceans
Gatunek: folk rock
Długość: 48 min
Słuchanie takich albumów w podróży potrafi mocno wypaczyć faktyczną ocenę materiału – zmieniający się krajobraz generuje niemal filmowy klimat, a folkowo-rockowe brzdąkanie zdaje się być jeszcze bardziej urokliwe. Z drugiej strony nie sądzę, żeby zachwyty nad City Music mogły być przesadzone. W zeszłym roku Kevin Morby był w górach, w tym odkrywa dźwięki miasta i (jak zwykle) nieprzekombinowanego człowieczeństwa – są nostalgia, nieco sypialniany lo-fi, niespieszny folk, gitarowe zrywy i po raz kolejny uwydatniony dryg do songwritingu na najwyższym poziomie. Miejscami muzyka pulsuje odrealnieniem, tworzącym idealne fundamenty pod bardziej markotne rozważania – chwilę później zdaje się tęsknić za pianinem w stylu honky-tonk, które dodatkowo uwydatniłoby rock and rollowe zacięcie. Ale to nie tak, że brakuje – w końcu to przepis Morby’ego, przepis sprawdzający się od wielu lat i w przepisie tym nie trzeba niczego zmieniać. Artysta urzeka autentycznością i naturalnym talentem do ożywiania współczesnej muzyki gitarowej. W ten weekend z City Music spędziłam jakieś 600 km – Wnioski? Lepszego kompana nie mogłam sobie wymarzyć. – M. Staniszewska [ Posłuchaj w Spotify ]
Najlepsze utwory: „City Music”, „Come To Me Now”, „1234”, „Tin Can”