Nie ukrywam, że od samego początku Earl był dla mnie, oczywiście obok Tylera, najciekawszą postacią w ekipie Odd Future, mimo że zawsze znajdował się w cieniu charyzmatycznego lidera grupy. W 2010 roku, w wieku 16 lat, wypuścił swój pierwszy materiał zatytułowany po prostu ‘Earl’ i już wtedy było wiadomo, że mamy tu do czynienia z osobą nietuzinkową, ale jednocześnie nie do końca zrównoważoną i normalną. Teksty były pełne zawiłych i skomplikowanych gier słownych, a samo słownictwo stało na bardzo wysokim poziomie, szczególnie jak na młody wiek rapera. Płyta budziła jednak wielkie kontrowersje ze względu na brutalne treści. Earl nawijał w swoich kawałkach min. o gwałtach, ćpaniu i tym podobnych sprawach, czego, mimo że było to świadome budowanie wizerunku, nie można uznać za normalne w przypadku 16-latka. Płyta Sweatshirta dała jednak jasny sygnał, że za jakiś czas może stać się jedną z wiodących postaci na scenie rapowej. Nagle jednak, zupełnie nieoczekiwanie, słuch po nim zaginął.
Podczas gdy wszyscy zastanawiali się, gdzie jest raper, koledzy z Odd Future ujawnili, że matka Earla po przesłuchaniu jego muzycznych dokonań, zabroniła mu dalszego rapowania i zdecydowała się wysłać syna do odizolowanego ośrodka dla trudnej młodzieży w Samoa, z którego nie będzie mógł się ruszyć, dopóki nie skończy 18 lat. W internecie i na koncertach popularne stało się hasło ‘Free Earl’, które na nic się jednak nie zdało, klamka zapadła, Sweatshirt został odcięty od świata na ponad rok, a w tym czasie Tyler, Frank Ocean, czy Domo Genesis rozwijali swoje kariery, zyskiwali coraz większą popularność i nagrali m.in . wspólnie z całą ekipą ‘The OF Tape vol.2’.
W końcu jednak, na początku 2012 Earl wrócił do Stanów i od razu wziął się do roboty. Rozpoczął od dogrania ostatniej zwrotki do utworu ‘Oldie’, który zamykał wspomnianą przeze mnie przed chwilą płytę Odd Future i stanowił przegląd wszystkich członków grupy. Przez prawie cały rok skupiał się wyłącznie na współpracy przy projektach innych członków OF, aż wreszcie w listopadzie wypuścił pierwszy singiel z nadchodzącej płyty, zatytuowany ‘Chum’.
Tak mniej więcej przedstawia się historia poprzedzająca powstanie pełnoprawnego debiutu Earla – ‘Doris’. Już po przesłuchaniu pierwszego wypuszczonego utworu można było stwierdzić, że chłopak dojrzał, zmienił się, spoważniał. Zaczął ujawniać swoją skomplikowaną , pełną emocjonalnych problemów osobowość. Nie usłyszymy tutaj już o gwałtach i przemocy. W utworach takich jak ‘Chum’, czy ‘Burgundy’ opowiada o swoich rodzinnych tragediach, takich jak opuszczenie go w dzieciństwie przez ojca, znanego poetę, któremu stara się za wszelką cenę dorównać. Do tego stopnia, że zamiast spędzić z umierającą babcią jej ostatnie dni, skupia się na dopracowaniu płyty (swoją drogą, babcia miała na imię właśnie Doris). Podobnych wyznań mamy na płycie wiele, poruszane są też m.in . tematy związków (świetne ‘Sunday’ z Frankiem Oceanem). Wszystko to podane w charakterystyczny dla rapera sposób, pełen wieloznacznych linijek, gier słownych, wielokrotnych rymów. Aby zrozumieć wszystko, co chce nam w tekstach przekazać, trzeba byłoby dokładnie przesłuchiwać płytę tygodniami. Technicznie Earl, tak jak w 2010, dalej stoi na poziomie, który jest wręcz nieosiągalny dla większości raperów. Niektórzy mogą się przyczepić do jego flow, Sweatshirt rapuje dość niechlujnie, wydaje się jakby zmagał się ze swoimi skomplikowanymi tekstami, sam głos brzmi, jakby był zmęczony. Mi jednak w żaden sposób nie przeszkadza to w odbiorze, uznaje ten sposób nawijania po prostu za jego charakterystyczny styl. Przynajmniej nie stara się nikogo naśladować.
‘Doris’, pierwsze poważne dzieło Earla Sweatshirta, pomimo że nie jest to płyta idealna i łatwa w odbiorze, udowadnia nam, że już teraz jest on nie tylko najbardziej wybijającą się postacią w Odd Future (tak, powiedziałem to, wybacz Tyler), ale za jakiś czas może stać się jednym z najważniejszych raperów na scenie. Jestem pewien, że jeśli będzie podążał drogą, którą sam sobie wyznaczył, osiągnie pełen sukces. Nie tylko komercyjny (ten ma, dzięki hypowi na OF zapewniony), ale przede wszystkim artystyczny. Bo jak sam powiedział, „chce robić ładną muzykę”.