Kinkyowl po polsku o muzyce Tue, 22 Aug 2017 18:57:30 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.6.1 Zeszły Piątek #28 /zeszly-piatek-28/ Tue, 22 Aug 2017 18:19:33 +0000 /?p=19189 grizzly-bear-painted-ruinsGrizzly Bear – Painted Ruins

Wytwórnia: RCA Records
Gatunek: indie rock
Długość: 48 min

Premiera „Mourning Sound”, pełniącego rolę drugiego singla, pozwalała na chwilę zwątpić w zawartość majaczącego wtedy na horyzoncie albumu. To nie jest zły utwór per se, natomiast w roli promocyjnego magnesu sprawdzał się średnio, głównie za sprawą braku hooku i mało skomplikowanej (jak na standardy zespołu) struktury. Okazuje się jednak, że Painted Ruins to jeden z tych krążków, gdzie takie twory w ramach większej całości sprawdzają się znakomicie. Od pierwszej do ostatniej minuty – może z wyjątkiem nijakiego, zbędnego „Systole” – Nowojorczycy proponują przemyślaną, łagodną ewolucję koncepcji z Shields, którego nieludzki momentami chłód ustąpił miejsca dużo żywszej, bogatszej produkcji. Każdy instrument ma tu ważną rolę do odegrania, każdy ma swój charakter i momenty blasku (chociaż nadzwyczajnie wyróżnia się perkusja Chrisa Beara), a i tak wszystkie kończą w niezwykle sprawnym splocie. Cieszy też fakt, że Grizzly Bear udało się zachować balans między komentowaniem rzeczywistości w skali krajowej i osobistej.

PS Osobna laurka należy się wokalnemu wkładowi Daniela Rossena, magiczna sprawa. – M. Drohobycki [Posłuchaj w Spotify]

Najlepsze utwory: „Neighbors”, „Wasted Acres”, „Aquarian”


brand-new-science-fictionBrand New – Science Fiction

Wytwórnia: Cooking Vinyl Limited
Gatunek: rock alternatywny/emo
Długość: 61 min

Panowie i Panie, bierzcie z Brand New przykład, jak (prawdopodobnie) żegnać się z tak przecież oddanymi fanami. Nie można tego zrobić lepiej, niż po ośmiu latach ciszy znienacka zaproponować im kolejną godzinę materiału, do której będą wracać latami. Trudno spierać się, czy to pozycja lepsza niż kultowy już The Devil and God Are Raging Inside Me, bo to zupełnie różne propozycje, odległe od siebie o ponad dekadę doświadczeń. Poza drobnymi wyjątkami, brak tu wściekłych okrzyków i gitarowej furii, które zrobiły miejsce dla melancholijnej autorefleksji, smutku i poczucia przytłoczenia. Poszczególne kompozycje po raz pierwszy mają tyle przestrzeni i oddechu; dominuje instrumentalna oszczędność, momentami zostawiająca na polu bitwy jedynie gitarę akustyczną i przejmujący wokal Jessego Laceya. To bardzo angażujące emocjonalnie rozliczenie z własnym umysłem i narastającą przez lata frustracją. Szkoda jedynie bezbarwnego, kliszowego „No Control”, pełniącego rolę klasycznego fillera, jak i po prostu przynudzających utworów otwarcia i zamknięcia – M. Drohobycki [Posłuchaj w Spotify]

Najlepsze utwory: „137”, „Same Logic/Teeth”, „In the Water”


king-gizzard-sketches-of-brunswick-eastKing Gizzard & The Lizard Wizard with Mild High Club – Sketches of Brunswick East

Wytwórnia: ATO/Heavenly Recordings
Gatunek: jazz-rock/psychodeliczny pop
Długość: 37 min

Gdzie się podziały trademarkowe „oooh” i „wooo”, które były nieodłączną częścią kilku ostatnich albumów „gizzardów”? Stu Mackenziego pewnie kusiło wtrącenie ich w kilku miejscach, jednak ich absencja jest w pełni uzasadniona – mogłyby się nie polubić z charakterem najnowszej propozycji. Czym jest trzeci już tegoroczny album Australijczyków? Absolutnie niczym odkrywczym, od tego należy zacząć. Wraz ze wspomagającym ich tym razem Mild High Club sięgnęli po ograne i odgrzewane jazz-rockowe schematy. To jednak wcale nie musi oznaczać klęski, bo na tej bazie udało im się zbudować coś więcej niż mało angażującą muzykę tła (choć w tej roli też doskonale się sprawdzi), głównie poprzez wtłoczenie dość solidnego zastrzyku psychodelicznego popu czy nietypowe pomysły w postaci ptasich odgłosów stanowiących tło „The Spider and Me”. To najbardziej laidbackowy, pozbawiony nieposkromionej energii i wariactwa na poziomie choćby ostatniego Murder of the Universe album w katalogu King Gizzard, ale na tyle zróżnicowany, że poszczególne utwory nie zlewają się w jednolitą papkę  – M. Drohobycki [Posłuchaj w Spotify]

Najlepsze utwory: „The Spider and Me”, „The Book”, „Countdown”

]]>
Alt-J zagrają w Warszawie /alt-j-zagraja-w-warszawie/ Tue, 22 Aug 2017 08:58:44 +0000 /?p=19186 Przyjemny jest okres tzw. „przedjesieni”. Z jednej strony wciąż żywe są wspomnienia z festiwalowego lata (ba, takie lato wciąż trwa!), a z drugiej coraz gęściej robi się w kalendarzu krajowych, klubowych koncertów. Po niedawnym występie na Live Music w Krakowie,  Alt-J zapowiedzieli właśnie, że wrócą do Polski na początku przyszłego roku.

Brytyjczycy zagrają na warszawskim Torwarze 5 lutego, w ramach trasy wspierającej tegoroczny krążek Relaxer. Chociaż wydaje się, że to wydawnictwo nie podzieliło sukcesu, jakim niewątpliwie było wypuszczenie This Is All Yours w 2014 roku, to koncertowo grupa wciąż jest naprawdę łakomym kąskiem.

]]>
HVOB wracają do Polski /hvob-wracaja-do-polski/ Mon, 21 Aug 2017 11:58:31 +0000 /?p=19181 Chociaż austriacki duet HVOB jest jedną z tych ekip, które grają w naszym kraju częściej niż niektórzy Polacy, to info o każdej ich wizycie odbieramy ze szczerym uśmiechem. Oprócz tego, że Paul Wallner i Anna Müller  grają po prostu dobrą, surową, lecz melodyjną elektronikę, to przy każdej wizycie nad Wisłą karmią nas nowymi dźwiękami i pomysłami na siebie.

Tym razem ich minitrasa obejmie swoim zasięgiem krakowski ZetPeTe (25 października) i poznański klub Tama (26.10), a gościem specjalnym obu koncertów będzie Winston Marshall. Ten sam, którego kojarzyć możecie z występów w ekipie Mumford & Sons, jak i ten sam, który w dużej mierze odpowiada za producencką stronę tegorocznego krążka HVOB – Silk. Wydawnictwo wydane po raz pierwszy nakładem własnej wytwórni (Tragen Records) uderza jeszcze mroczniejszym, industrialnym uderzeniem, ale wciąż szuka swoją kompozycją popowych powiązań.

]]>
Michelle Gurevich pierwszą gwiazdą tegorocznego Ars Cameralis /michelle-gurevich-pierwsza-gwiazda-tegorocznego-ars-cameralis/ Fri, 18 Aug 2017 18:24:47 +0000 /?p=19174 Głęboki, przejmujący wokal, za pomocą którego jesteśmy zabierani w przeróżne zakamarki ludzkej natury i oszczędne kompozycyjnie, ale przejmujące art popowe brzmienie. To wraz ze swoim instrumentarium przywiezie do Katowic Michelle Gurevich, przez lata ceniona za działalność pod pseudonimem Chinawoman.

Kanadyjka rosyjskiego pochodzenia przyjedzie na Górny Śląsk 24 listopada w ramach festiwalu Ars Cameralis. Wystąpi w interesującej przestrzeni Kinoteatru Rialto. Wejściówki możecie dorwać we wszystkich wiodących bileteriach.

]]>
BROCKHAMPTON: GUMMY / SWAMP / JUNKY /brockhampton-gummy-swamp-junky/ Thu, 17 Aug 2017 18:04:52 +0000 /?p=19160 Jeśli nie zdążyliście do tej pory poznać BROCKHAMPTON i wskoczyć na ich hypetrain, to teraz jest ku temu znakomita okazja. Rezydujący w Los Angeles kolektyw niedawno podzielił się ze światem SATURATION, swoim pierwszym albumem (poprzedzonym tylko mniej konkretnym i zarazem mniej udanym mixtapem All-American Trash), który z miejsca wskoczył do topki najciekawszych rapowych zjawisk tego roku, skrząc się od pomysłów i zjawiskowej różnorodności, która jest zresztą jednym z największych ich atutów.

To jednak za nami, nie ma czasu na rozpływanie się nad pierwszą propozycją, bo rozpędzony skład ma już w zanadrzu kolejną. SATURATION II ma pojawić się jeszcze w tym miesiącu, więc promocja jest rozkręcona na dobre. Za nami premiery trzech utworów, które zwiastują, że możemy oczekiwać przesunięcia środka ciężkości ku bangerom, które wyraźnie zaznaczyły swoją obecność na „jedynce”, ale zostawiały wiele miejsca eksperymentom z alternatywnym R&B. Kevin Abstract nadal ma we władaniu większość hooków i niezmiennie aspiruje do bycia postacią pierwszoplanową, jednak wszystko to mieści się bez problemu w ramach kolektywnego charakteru. Świetnie wypada mroczniejsze oblicze Ameera Vanna; coraz więcej charakteru przemycają Dom i Matt. Oklaski należą się też za eksperymenty ze strukturą – pod tym względem bezdyskusyjnie zamiata najświeższe „JUNKY” (a wydawało się, że „GUMMY” trudno będzie przebić), głównie za sprawą momentu rozdzielającego zwrotki Kevina i Ameera, a także bezbłędnym wtrąceniem Joby dosłownie między wersy wyrzucane przez Championa. Po prostu sprawdźcie tych gości, bo z ich głów dosłownie wylewa się kreatywność i twórczy entuzjazm, a ta fascynująca podróż wydaje się dopiero startować.

PS Jeśli komuś nie wystarczy wartość muzyczna, to klipy reżyserowane przez samego Abstracta przyswaja się z równie dużą przyjemnością.

]]>
DJ Manny: Ghost Out /dj-manny-ghost-out/ Thu, 17 Aug 2017 17:25:33 +0000 /?p=19155 Najszybsza ekipa na terenie Chicago w drugiej połowie roku nie decyduje się na wydawniczy odpoczynek  – wszystko za sprawą longplaya, którego autorem jest DJ Manny, bez wątpienia jeden z najlepszych footworkowych tancerzy wspomnianego miasta.

Greenlight ukaże się nakładem Teklife (kojarzonym głównie z postaciami takimi jak DJ Rashad czy DJ Spinn), na tle ich katalogu będąc piątą pozycją ogółem i pierwszą wychodzącą od Manny’ego. Na unikalność producenta wpływa m.in. preferowanie nagrywania własnych wokali bardziej niż samplowanie tych istniejących. Efekt kombinacji footworku z soulową i jazzową tradycją usłyszymy już 6. października.

Na start dostajemy atmosferyczny „Ghost Out”, w którym przez parkiet prowadzi minimalistyczny rytm.

 

 

 

]]>
Protomartyr: My Children /protomartyr-my-children/ Wed, 16 Aug 2017 18:53:09 +0000 /?p=19139 W opublikowanym jakiś czas temu wywiadzie Joe Casey przyznał, że jako Protomartyr planowali nagrać teraz nieco „lżejszy” w wydźwięku album, ale sytuacja zmieniła się po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i wydarzeniach z nimi związanych. Na podstawie singla „A Private Understanding” można stwierdzić, że zaprowadziło ich to w rejony jeszcze bardziej depresyjne i przesiąknięte mrokiem niż kiedykolwiek wcześniej, co potwierdza drugi opublikowany utwór. W nieco żwawszym „My Children” Joe Casey snuje rozważania na temat kondycji świata i tego, jaki bagaż zostawimy naszym dzieciom i wnukom: „My children / They are the future / Good luck with the mess I left, you innovators”.

Przypominamy, że Relatives in Descent będziemy mogli posłuchać 29 września.

]]>
LCD Soundsystem: tonite /lcd-soundsystem-tonite/ Wed, 16 Aug 2017 16:43:23 +0000 /?p=19150 Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, trzeci numer z nadchodzącej płyty LCD Soundsystem ujrzał światło dzienne. Premiera kawałka „tonite” miała miejsce podczas audycji Zane’a Lowe’a w Beats1. Poza odsłuchem kawałka, James Murphy podzielił się z słuchaczami także sporą dawką przemyśleń na temat krążka American Dream. Przede wszystkim, poprzednie dwa single nazwał „nieco mylącymi” w kontekście całego materiału, a dość kiepską kontrowersyjną estetycznie okładkę bronił, twierdząc, że „ze sztuką się nie dyskutuje”.

Skoro więc nie ma miejsca na dyskusję o poziomie artystycznym, niech zabrzmi muzyka, a ta na „tonite” zdecydowanie daje radę, kołysząc nas oldskulowym groovem.

]]>
Makthaverskan publikują „In My Dreams” i zapowiadają trzeci album /makthaverskan-publikuja-in-my-dreams-i-zapowiadaja-trzeci-album/ Wed, 16 Aug 2017 16:10:18 +0000 /?p=19141 W internetowym natłoku nowych projektów gdzieś po drodze zgubiliśmy szwedzką rewelację z początku obecnej dekady. Okazuje się, że długo milczący Makthaverskan nie złożyli broni i w uszczuplonym do kwartetu składzie (gitarzysta Gustav Data Andersson postanowił spróbować swoich sił w solowym projekcie) wracają z nowym albumem.

Utrzymana zostanie formuła tworzenia tytułów, okrojona jednak o nazwę samego zespołu. Tym samym 20 października za pośrednictwem Run for Cover ukaże się III. Prace nad nowym materiałem były prowadzone w Göteborgu pod producenckim nadzorem Hansa Olssona-Brookesa.

Czego spodziewać się w zakresie brzmienia? Jeżeli wyznacznikiem ma być pierwszy singiel, „In My Dreams”, to możemy bez zawahania stwierdzić, że Makthaverskan poruszają po doskonale znanym obszarze. Rozmyty i emocjonalny wokal Mai Milner wsparty jest udanym mariażem post-punku i dream popu, z zaskakująco istotną rolą basu w zakresie budowania melodii, co u Szwedów można uznać za nowość.

III:
01 Vienna
02 Leda
03 In My Dreams
04 Witness
05 To Say It as It Is
06 Eden
07 Siren
08 Front
09 Comfort
10 Days Turn Into Years

makthaverskan_iii

]]>
The Horrors: Something To Remember Me By /the-horrors-something-to-remember-me-by/ Tue, 15 Aug 2017 15:17:06 +0000 /?p=19131 Opublikowany przed dwoma miesiącami singiel „Machine” spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, ale trudno było na jego podstawie wysnuwać wnioski co do formy The Horrors. W ostatnich dniach dołączył jednak do niego utwór, który zamknie V, czyli nadchodzący piąty – jak zresztą wskazuje jego tytuł – punkt dyskografii Brytyjczyków. „Something To Remember Me By” każe zadać sobie pytanie, czy 22 września nie będziemy obcować z ich najlepszym dziełem.

Pozycja zamykająca V nie przypomina jednak zbytnio swojego singlowego poprzednika. Mroczny, industrialowy klimat ustąpił miejsca pozytywnemu, tanecznemu vibe’owi, którego u Horrorsów w takiej skali jeszcze nie mieliśmy okazji doświadczyć. Bardziej zwiewny wokal Farisa Badwana znakomicie komponuje się z miękkimi, drgającymi synthami, a kulminacja w połowie 5 minuty z miejsca staje się jednym z lepszych momentów w dorobku zespołu. Wzorowe wtłoczenie tanecznej elektroniki w raczej ponure środowisko.

]]>